Asset Publisher Asset Publisher

Krajobraz po burzy

Nie pierwsza to i nie ostatnia nawałnica jaka przeszła nad Puszczą Knyszyńską. Ale pierwsza o tej skali zniszczeń za życia tutejszych leśników. Szok piątkowego popołudnia: stuletnie sosny pękające jak zapałki pod naporem niepowstrzymanych w pędzie mas powietrza kładących pokotem całe oddziały lasu. Po 10 minutach zapadła cisza pozostawiając widzów tego strasznego spektaklu z pytaniem: co to było? Powtórka z Puszczy Piskiej?

Na szczęście nie mieliśmy do czynienia z powtórką tragedii Puszczy Piskiej z 2002 roku, nie ta skala. Nie zmienia to jednak faktu, że w przeciągu kilku minut duże połacie Nadleśnictwa Supraśl oraz innych obszarów Puszczy Knyszyńskiej zmieniły się nie do poznania. Nie poznawały ich nawet zwierzęta: po burzy orliki i myszołowy krążyły przerażone i zdezorientowane nad miejscami gdzie przed chwilą były ich gniazda z młodymi a których to miejsc teraz nie były w stanie rozpoznać. Budzący zdumienie widok dla podróżujących samochodem z Supraśla w stronę Krynek: przecinające szosę pasy skotłowanej zieleni i straszących bielą drewna kikutów drzew. Przy szerokości przesieki kilkudziesięciu, może 100 metrów nie sposób określić ich długość.

Wciąż trwa szacowanie szkód. Do wielu miejsc wciąż nie można dotrzeć mimo, że oczyszczanie dróg (w tym pożarowych) to priorytet. Zablokowane powalonymi drzewami nie pozwalają na dokonanie rzetelnego  bilansu strat ale już dziś wiadomo, że największe zniszczenia miały miejsce na terenie naszego nadleśnictwa. W większości leśnictw Nadleśnictwa Supraśl masa wywrotów i złomów wynosi od 10 do 40 tysięcy metrów sześciennych a w całym nadleśnictwie to prawie 230 tys. m3. Przoduje leśnictwo Podsupraśl z 50 tysiącami metrów sześciennych powalonych drzew. Tutaj też potężnie ucierpiał rezerwat Jałówka gdzie padło 10 tysięcy metrów. Stosując uproszczony przelicznik: masa 1 statystycznego drzewa = 1m3 możemy sobie wyobrazić tę hekatombę. Jakże surrealistyczne wydają się w tym momencie dawniejsze dywagacje nad możliwością wycięcia na obszarze chronionym kornikowego drzewa i sankcje grożące za nie posiadanie stosownego zezwolenia (lub za przekroczenie choćby o jeden dzień wyznaczonej daty) …

Duże szkody powstały też w sąsiadujących nadleśnictwach: Żedni, Dojlidach. Usuwanie szkód potrwa długo bo polegać będzie nie tylko na uprzątnięciu lasu ale też jego odtworzeniu. Trudne będzie uprzątanie terenu. Inaczej niż w Puszczy Piskiej gdzie powalone drzewostany, niemal pozbawione podszytu, tworzyła równowiekowa sosna . Tam praca była łatwiejsza. W Puszczy Knyszyńskiej na cmentarzysku powalonych drzew leżą zarówno cienkie brzózki, potężne sosny jak i oplatające je wielkimi konarami dęby. A najpierw trzeba się do nich przedrzeć  przez zielony busz jaki tworzą splątane graby, leszczyny i wszelki leśny podszyt. To będzie żmudna i niebezpieczna praca nie tylko dla pracowników fizycznych ale też dla leśniczych, podleśniczych… Trzeba uratować z tego pobojowiska tak wiele jak się da wartościowego drewna. Nie sztuka wszystko co leży hurtowo zakwalifikować do opału. Przy rozmaitości gatunków, grubości i jakości powalonych drzew wielkim wyzwaniem będzie dokonanie sortymentacji drewna, jego rozdzielenie i znalezienie nabywców. Kolejnym wyzwaniem będzie odnowienie zniszczonych miejsc nowym lasem, który niedługo się tu przecież pojawi. Ten las się odrodzi, inaczej być nie może.

Las w obecnym stanie może stwarzać poważne zagrożenia dla turystów. Prosimy by nie wchodzić i nie wjeżdżać do lasu do czasu ich usunięcia. Miejsca służące turystom, parkingi leśne, miejsca wypoczynku będą uprzątane w pierwszej kolejności lecz może to potrwać kilka dni. 

Zdjęcia:
Andrzej Romaniuk
Krzysztof Łaziuk
Wojciech Świtecki
Maciej Łukaszewicz