Wydawca treści
Ekshumacja
Ekshumacja
W październiku 2010 r. nastąpił kulminacyjny moment poszukiwań. Systematycznie, powoli i ostrożnie, pod nadzorem i z pomocą archeologa, odsłanialiśmy kolejne fragmenty wstrząsającej układanki.
Spod miotełek i szpachelek wyłaniały się kolejne fragmenty czaszek, kości rąk, nóg… W miarę postępu prac obraz zaczęli wypełniać rozróżnialni już wyraźnie ludzie. Można już było bez trudu dostrzec, jakie pozycje przyjmowały ich ciała po brutalnym wrzuceniu do dołu. Ten dół śmierci stał się swoistą kapsułą czasu, w której na niemal dwa stulecia zastygły historyczne wydarzenia. Intuicyjnie wyczuwali to chyba też ludzie przejeżdżający obok wykopu, którzy licznie zatrzymywali się, by w skupieniu spojrzeć w głąb mogiły, podzielić się odczuciami, niekiedy opowiedzieć o nawiązujących do epoki narodowych powstań rodzinnych przekazach. Ów spontaniczny i naturalny odbiór znaczenia naszej pracy upewniał nas, że istnieje społeczna potrzeba takich działań.
W miarę doczyszczania dna wykopu stawały się zauważalne obrażenia: otwory po kulach, rany cięte czy też te jeszcze straszniejsze, które wyglądały jak zadane po to, by rannego dobić. Więcej szczegółów poznaliśmy później, dzięki pracy antropologa.
I jeszcze zagadkowa „pamiątka": podczas odkopywania grobu odnaleźliśmy znaczną ilość żelaznych, kutych gwoździ, a także resztki węgla drzewnego. Wyobraźnia podpowiada, jak mogły tu się znaleźć: Rosjanie rozebrali jakąś pobliską szopę na łące lub płot oddzielający ją od lasu i gotowali śniadanie (bitwa rozegrała się nad ranem) na skraju mogiły. Później, zasypując mogiłę, resztki ogniska wraz z gwoźdźmi zgarnięto z piachem do dołu. I tak te dokumentalne ślady przetrwały w ziemi przez sto osiemdziesiąt lat...
Po odsłonięciu wykopu na całej powierzchni szczątki kolejnych żołnierzy sukcesywnie były wydobywane i zabierane do miejsca tymczasowego przechowania. Prace trwały przez październik 2010 r.
Przejście do artykułu głównego - Bitwa pod Sokołdą